Wyobraźmy sobie dwóch agentów ubezpieczeniowych. Obaj doskonale znają się na rzeczy, obaj mają już stworzoną ofertę. Jeden publikuje w sieci wyłącznie grafiki, a drugi opowiada o swoich produktach i w oparciu o swój głos tworzy historie. Ten pierwszy, mówiąc, zmierza z punktu A do punktu B – chce jak najszybciej skończyć mówić. Ten drugi swoim głosem tworzy klimat, przekazuje emocje odbiorcy. Który z nich bardziej wszechstronnie będzie komunikował się ze swoim klientem? Który z nich pełniej wykorzysta szanse, jakie daje ekspertom nowoczesny rynek? Wreszcie, który z dwóch specjalistów da się lepiej zauważyć, poznać i polubić przez potencjalnych klientów?
Praca nad głosem ma ogromne znaczenie w budowaniu jakości wypowiedzi i podnoszeniu komfortu mówienia. Wprowadzenie choćby kilku wskazówek daje niesamowitą lekkość w życiu zawodowym i prywatnym. I pomyśleć, że wciąż niewielu z tego korzysta!
Głos jest jednym z najważniejszych narzędzi komunikacji człowieka. To on umożliwia nam wyrażanie swoich myśli i emocji oraz pozwala na nawiązywanie relacji z innymi ludźmi. Jednak wciąż niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, jak ważne jest dbanie o jakość swojego brzmienia i jakie korzyści wnosi to w naszą wypowiedź podczas wystąpienia czy rozmowy.
Dostępnych jest wiele badań, które pokazują, jak bardzo stresujemy się mówieniem. Zaczęło się od słynnego sondażu przeprowadzonego przez londyńską gazetę „The Sunday Times” w 1973 r., który pokazał, że ponad 40% respondentów boi się mówić coś do kogoś, a niecałe 20% boi się śmierci. Bardziej niż śmierci boimy się mówienia?! Oczywiście sporo od tego czasu się zmieniło, ale czy mówimy teraz mniej? Wręcz przeciwnie! Pandemia „przeniosła” wiele biznesów w świat online. Liczba spotkań, zebrań, szkoleń niesamowicie wzrosła – nie mówiąc już o tworzeniu i publikowaniu treści o charakterze rozrywkowym czy okołobiznesowym, zahaczających również o rozwój osobisty.
Skoro więc głos jest naszym narzędziem, które idzie z nami wszędzie, dokądkolwiek zmierzamy, to jak sobie pomóc? Jak sprawić, by używanie tego głosu, czyli mówienie, było przyjemniejsze? Jak przez pracę nad swoim głosem poprawić swój komfort jako osoby wypowiadającej się?
Warto na początek zapamiętać jedno: mówienie to nie tylko wypowiadanie słów. To wyrażenie intencji, emocji, które są w naszym wnętrzu. Ta intencja może być w odpowiedni sposób zwerbalizowana. Warstwa słowna to jedno. Drugim ważnym aspektem jest warstwa brzmieniowa. Bo przecież ten sam komunikat, np. słynne „porozmawiamy w domu”, może być zrozumiane na wiele różnych sposobów: od radosnej zapowiedzi kontynuacji rozmowy po pracy, po ostry komunikat sygnalizujący, że coś jest nie tak.
Należy zdać sobie sprawę, że mówienie jest związane z naszym stanem emocjonalnym. Kiedy zauważamy, że zabieraniu głosu towarzyszy zbyt wiele negatywnych emocji i pojawia się mnóstwo stresujących sytuacji – to wyraźny sygnał, że warto popracować nad tym aspektem.
Potrzebna jest praca na dwóch płaszczyznach. Z jednej strony pomóc mogą proste ćwiczenia z zakresu emisji głosu, wpływające na technikę mówienia i pokazujące potencjał naszego głosu. Bardzo często, stawiając się w różnych sytuacjach, jesteśmy w stanie przetestować nasz głos, a im więcej się o nim dowiadujemy, tym bardziej jesteśmy świadomi swojego potencjału. Zwiększa się zakres naszych możliwości.
Warto poznać też swoje tempo mówienia – czy mówimy zbyt szybko lub zbyt wolno, a może w sam raz? Przyjmuje się, że odpowiednie tempo mówienia zaczyna się od 110-120 słów na minutę. W wypowiedzi potocznej możliwe jest mówienie nawet 150 słów na minutę, jednak wartości wykraczające poza 110-150 słów na minutę mogą świadczyć o zaburzeniach tempa mówienia. To sprawia, że komunikat może być mało zrozumiały. Odbiorca może nudzić się, słuchając nas, albo odwrotnie – może nie nadążać z percepcją! W obu przypadkach wypowiedź traci na klarowności i jest trudna do zrozumienia dla rozmówcy. Dlatego warto ćwiczyć swoją technikę mówienia, wykorzystując ćwiczenia z metronomem czy upłynniając mowę, łącząc mówienie z jednoczesnym wykonywaniem ręką leniwych ósemek.
Zdarza się, że w czasie rozmowy zapominamy o tym, jak ważne jest prawidłowe oddychanie. Wtedy głos może stać się ochrypły lub zbyt cichy. Tu warto zwrócić uwagę na swoją postawę ciała, ale też ćwiczyć prawidłowe oddychanie przez kilka minut dziennie. Można np.. wykonywać proste ćwiczenia oddechowe, zaczynając od uświadomienia sobie pracy przepony w pozycji leżącej i uruchamiania przepony, kiedy stoimy czy siedzimy. Wyćwiczenie tak zwanego podparcia oddechowego pomaga wzmocnić i wyrównać brzmienie. Efekt? Głos nie skacze, a mówienie staje się przyjemniejsze w odbiorze. Głos nabiera mocy.
Wysokość głosu – to kolejna ważna sprawa. Może przydałoby się lekkie obniżenie i wzmocnienie wibracji w brzmieniu przez uruchomienie rezonatorów? Wiele osób nie lubi swojego nagranego głosu. Za sprawą przewodzenia kostnego mówca słyszy w sobie niższe tony. Mikrofon w dyktafonie już tego „nie złapie”. Jednak ćwiczeniami można wzmocnić te przyjemne wibracje, co jest wprost proporcjonalne do liczby wpadających do skrzynki wiadomości o treści „Masz taki radiowy głos!”.
Pamiętajmy, że zanim usłyszymy komunikat wypowiadany przez mówcę, podstawowy ton powstający w krtani przechodzi jeszcze całą drogę przez gardło, jamę ustną, jamę nosową, przy współudziale języka, zębów i warg. Na tej drodze jeszcze wiele dobrego może się wydarzyć. To też pokazuje, że możemy wyszlifować wiele niuansów, które finalnie złożą się na dobre brzmienie. Tu też może zyskać na jakości artykulacja. Lekkość i wyrazistość wymowy – to ważny przystanek na drodze z napisem „Świetny Mówca”.
Warstwa czysto brzmieniowa, związana z emisją głosu,to zatem jedna strona medalu. A ponieważ mówienie to nie tylko wypowiadanie słów – zadbajmy też o nasze emocje w czasie mówienia. Jeśli zabieranie głosu stresuje, to może… czegoś się boimy? Co kryje się za tym strachem? Czego się obawiamy? Może tego, że ktoś nas oceni? Tego, że nie będziemy brzmieć wystarczająco ekspercko? Może boimy się reakcji naszych odbiorców, tego, co o nas pomyślą?
Pomocne mogą być ćwiczenia mentalne. Umożliwiają one przepracowanie stresu. Jednak po te ćwiczenia warto sięgnąć trochę wcześniej niż pięć minut przed wystąpieniem. Potrzebna jest choćby niewielka, ale konsekwentna praca. Nawet kilka minut dziennie w działaniu nad przepracowaniem stresu może okazać się bardzo dużą pomocą w sytuacji stresowej. Pomaga też wypracowanie tzw. idealnego odbiorcy. Ustalmy albo wyobraźmy sobie, załóżmy niepodważalnie, że jest ktoś, kto zawsze docenia nasz przekaz. Ten ktoś zawsze dobrze reaguje na nasz głos. Ta osoba fizycznie nie musi być w danej sytuacji, ale możemy wyobrażać sobie, że słyszy nas i do niej kierujemy swój przekaz. To pomaga nadać wartość naszemu działaniu. Znalezienie idealnego odbiorcy to również cenne narzędzie we wspieraniu siebie jako mówcy i twórcy.
Działając na tych dwóch płaszczyznach: brzmieniowej i mentalnej, dajemy sobie pełen, a co najważniejsze – trwały efekt. Wszak wszyscy mamy gadane, tylko jeszcze nie wszyscy potrafimy to z siebie wydobyć!
Marta Wesołowska, Prezenterka radiowa i logopeda medialny, autorka kursów online i projektu Mamy Gadane