Zachowania etyczne to w mojej opinii podstawa relacji między ludźmi, obojętnie, czy mamy do czynienia z relacjami prywatnymi, czy zawodowymi. Działania zgodne z etyką wiążą się dla mnie z wiarygodnością, uczciwością i poczuciem satysfakcji z tego, czym się zajmujemy.
Public relations to rozległa dziedzina, która polega na prowadzeniu komunikacji i kształtowaniu wizerunku w danym otoczeniu społecznym. Spraw jest miliony, obszarów styku ogrom, cele i interesy różnorodne. Do tego dynamika i presja czasu, która często nie pozwala nawet na krótką analizę zdarzeń. W PR działa się szybko, codziennie gasząc pożary i mierząc się z zaskakującymi wyzwaniami. W tej sytuacji niezbędne stają się jasne zasady postępowania, które pomagają w tym wszystkim się poruszać i odnaleźć.
I choć zasady etyczne spisuje się w różnego rodzaju kodeksy, to tak naprawdę są one wyczuwalne intuicyjnie. Większość z nas podskórnie wie, co jest etyczne, a co nie i – w zależności od swoich przekonań – samodzielnie podejmuje decyzję, czy w tym uczestniczyć. Sprawa komplikuje się jednak, gdy ktoś, np. w ramach obowiązków związanych z wykonywaniem zawodu PR-owca, ma narzucone podjęcie jakiegoś działania, które jest sprzeczne z jego poglądami lub przekracza jego granice.
Kiedyś podczas rozmowy kwalifikacyjnej spytano mnie, czy podjęłabym się każdego zadania PR-owego. Pamiętam, że trochę zaskoczyło mnie to pytanie i nie byłam w stanie od razu na nie odpowiedzieć. Dotąd pracowałam w różnych miejscach, zarówno w działach marketingu i w agencjach PR, gdzie obsługiwałam większych i mniejszych klientów, ale przeważnie były to tematy neutralne światopoglądowo i wiązały się z promowaniem usług, produktów czy kampanii społecznych, które nie dotyczyły żadnych kontrowersyjnych zjawisk. I nagle pojawia się takie pytanie, od którego zaczynam zastanawiać się nad moim podejściem do etyki w PR. Wtedy odpowiedziałam trochę jak teoretyk, trochę naokoło, wyjaśniając, że zawsze warto wysłuchać drugiej osoby, spróbować zrozumieć, co ma do przekazania, usłyszeć, jakie ma cele do osiągnięcia i dopiero wtedy podjąć decyzję, czy jest się w stanie poprowadzić dany projekt. Uczciwym według mnie podejściem jest podejmowanie się projektów, w które będę potrafiła się zaangażować, bo przecież tylko wtedy skutecznie wdrożę w życie strategię. Przy tematach kontrowersyjnych warto zastanowić się, na czym tak naprawdę ta kontrowersja polega, i spróbować znaleźć coś, co lekko złagodzi ton, albo pójść w wyjaśnianie,
w tzw. eksperckość. Dodałam jednak, że nie mogłabym uczestniczyć w żadnej akcji z serii tzw. czarnego PR albo nie podawałabym niesprawdzonych informacji. Poza tym – jestem otwarta na zlecenia
i opracowanie strategii PR dla każdego klienta.
I potem przyszła praktyka. Klienci z różnorodnymi poglądami, często diametralnie różnymi od moich. Klienci łamiący tematy tabu i obalający stereotypy. Czasami sprzeczne interesy. Czasami wygórowane oczekiwania. Bardzo często mylenie PR-u z marketingiem czy reklamą. Do tego nadeszły trudne czasy. Pandemia, podczas której ścierały się światy tych, którzy wierzyli i nie wierzyli. Podziały w mediach. Cenzura, która powodowała, że chyba wszyscy zaczęli się zastanawiać, co wolno, a czego nie wolno powiedzieć. I wreszcie wojny tu i tam, całkiem blisko nas.
Zrobiło się gorąco, stres trzymał za gardło, zaczęły się bezsenne noce i bieżące analizowanie kwestii etycznych. Etyka wkroczyła na całego w moje zawodowe życie i zmusiła mnie do głębszej analizy.
Zaczęłam od zajrzenia w siebie i zadania sobie kilku pytań. Czy potrafię się zdystansować do świata na tyle, by zrozumieć potrzeby innych osób? Czy potrafię słuchać tego, co druga osoba ma mi do przekazania?
Czy nie boję się zareagować, jeśli to, co mówi, przekracza moje granice? Co z moją asertywnością? Co z działaniem pod wpływem emocji? Czy jestem w stanie wspiąć się ponad własne ego, jeśli klient nie rozumie, że PR-owiec jest jego partnerem, a nie tzw. „chłopcem do bicia”? Co zrobię, by osiągnąć swoje założenie, że moi klienci będą mnie szanować, a ja ich? A co się zdarzy, jeśli będę uważać, że to, czym zajmuje się klient, jest np. na niskim poziomie? A jeżeli od początku czuję, że ktoś kompletnie nie odnajdzie się przed kamerami, albo mam wrażenie, że jego chęć zyskania popularności, delikatnie mówiąc, skrzywia mu percepcję rzeczywistości? Jak się zachowam, jeśli ktoś nie będzie umiał śpiewać lub pisać, a zapragnie, by promować go jako piosenkarza czy poetę?
Pytań było sporo i mnożyły się każdego dnia dopóty, dopóki nie uporządkowałam sobie paru kwestii.
Po pierwsze, w mojej pracy PR-owca nastawiłam się na słuchanie. Zabawne, ale bardzo mi w tym pomogły zajęcia w szkole dla trenerów grup wsparcia, które ukończyłam w związku z innymi moimi działalnościami. To dzięki tym niesamowitym warsztatom, prowadzonym w jednej z warszawskich fundacji, nauczyłam się słuchać innych bez oceniania. Zobaczyłam w ludziach – ludzi, którzy czegoś pragną, mają coś do powiedzenia, chcą być ważni i mieć kontakt z innymi. Zrozumiałam, że w moim rozumieniu etycznego podejścia do klienta ważne jest przede wszystkim to, by pozwolić klientowi opowiedzieć o tym, z czym przychodzi.
Po drugie, podeszłam do różnych zagadnień z uważnością i ciekawością. Jeśli jakiś temat wyjątkowo mnie nużył, prosiłam o informację, co w nim ciekawego, o szkolenie, o źródło. Jeśli czegoś kompletnie nie rozumiałam, nadrabiałam zaległości. Sprawdzałam podobne projekty, szukałam wspólnych mianowników. Zaangażowanie – oto druga, ważna dla mnie etycznie postawa wobec klienta.
Po trzecie uznałam, że świat jest ciekawy ze względu na swoją różnorodność, więc to bardzo dobrze, że się różnimy, polemizujemy ze sobą, dyskutujemy. Ważne, by pozbyć się lekceważącego stosunku, poczucia wyższości. Te oczywiste oczywistości trzeba sobie czasem przypomnieć, głośno wypowiedzieć. W niezwykle wymagającej pracy PR-owca, który mierzy się z bardzo różnymi nastrojami klientów i ogromną presją czasu, prosta zasada podchodzenia do drugiej osoby z szacunkiem jest zwyczajną podstawą budowania długoterminowych relacji z klientami.
W trudnej rzeczywistości pełnej podziałów, hejtu, wzajemnych oskarżeń i ciągłego porównywania się etyka jest dla mnie czymś, co nadaje kierunek w każdej możliwej przestrzeni – szczególnie tej publicznej. Jestem zwolenniczką budowania pomostów, łączenia, wznoszenia się ponad podziały, a przede wszystkim podjęcia próby zrozumienia każdej ze stron.
Karina Grygielska, Dyrektor ds. Obsługi Klienta, Agencja Face it